Luigi Giussani
SZKOŁA WSPÓLNOTY
Litterae Communionis 10 (1990), 7-8
Ostatnie miesiące 1990 roku poświęcone są całościowemu wznowieniu pracy nad drugim tomem perCorso Szkoły wspólnoty "All`origine della pretesa crisitiana" (U źródeł chrześcijańskiego roszczenia). Prezentujemy niektóre syntetyczne wypowiedzi, które pomagają zrozumieć znaczenie i metodę tego rodzaju gestu.

Najbardziej elementarną treścią świadomości w życiu ruchu - bez której, z punktu widzenia, który nas ożywia, cała reszta nie zdała by się na nic, a z którą przeciwnie, nawet samemu, można osiągnąć imponujące wyniki - jest Szkoła wspólnoty. Bez niej nie przekracza się progu ruchu, z nią pojawia się uderzająca skuteczność zrzeszania się i tworzenia nowej mentalności.

Żeby urzeczywistniać Szkołę wspólnoty trzeba, abyśmy byli przekonani, że współżycie z Chrystusem ma moc przekonywującą.

Problem fundamentalny polega na tym, żeby "ruszyła" logika wiary, treść wiary. Tym co się powinno wydarzyć jest odkrycie wiary, bardziej dojrzałej i szczegółowej świadomości wiary. Stąd też słuszna jest idea "perCorso"(na-Drogę): Szkoła wspólnoty nie pretenduje do wyczerpującego podjęcia problemów, ale do tego, aby wskazać drogę, jaką trzeba przebyć.

Szkoła wspólnoty nad All`origine della pretesa cristiana (U źródeł chrześcijańskiego doświadczenia) winna nam pomóc w utożsamieniu się z postaciami, które spotkały Chrystusa; powinniśmy wejść w położenie Samarytanki, Zacheusza, Mateusza. Co się z nimi stało? Nie chodzi w pierwszym rzędzie o rozwiązanie jakichś problemów ale o zdumienie, zdumienie Obecnością. Postępując za tym zdziwieniem zmienili oni również życie.

Szkoła wspólnoty polega na osobistym spotkaniu i osobistym pogłębieniu chrześcijańskiego Faktu. Stąd rodzą się wszystkie inicjatywy. W pierwszym rzędzie chodzi o wzruszenie osobistą więzią z Chrystusem i o odkrycie jedności z Nim. Dlatego staje się ważną, staje się "świętą" okoliczność ludzka, w której owo spotkanie się wydarzyło i w której się pogłębia: towarzystwo powołaniowe. W nim pogłębia się moja więź z Chrystusem i świadomość mojej odpowiedzialności w świecie przed Chrystusem.

Zrozumienie jest łaską. Sam fakt, że Bóg doprowadził do spotkania oznacza, że chce prowadzić osobę aż do głębi. Bóg zaczyna, aby doprowadzić do spełnienia. Czas jest tym co przynosi spełnienie. Wszystko jest łaską. Koherencja jest łaską. Odkrycie tego daje energię do wędrówki i czyni człowieka radosnym.

Napisał kardynał Joseph Ratzinger: "Zrozumieć nie po to aby czynić, ale być obecnym, żeby zrozumieć". Szkoła wspólnoty jest sposobem na to aby "być obecnym".

Z lektury o Chrystusie płynie chęć naśladowania, nie bezpośrednio zmiany życia. Gdyby celem była zmiana życia, uwaga nieuchronnie przesunęła by się na nas samych, zamiast skupić się na Obecności. Nawet jedna jota prawa nie zostaje wykluczona z takiej postawy, przeciwnie w ten sposób staje się ona możliwa do zachowania, zostaje spełniona. Prawo nie zostaje zniesione ale staje się życiem. Celem bezpośrednim jest pójście za (sequire); spełnienie leży w rękach Boga, tak jak spotkanie. Na tym polega droga (percorso): na początku ktoś zostaje wstrząśnięty, uderzony i idzie za; potem identyfikuje swoje interesy z interesem Boga i identyfikuje swoją prawdę z prawdą obiektywną, z prawdą Bożą; a potem, w swoim czasie, Bóg dopełnia reszty.

Szkoła wspólnoty spełnia soje zadanie kiedy rozbudza w nas prośbę do Chrystusa. W ten sposób, na przykład, kiedy ktoś czuje się oschły i nie rozumie natężenia wydarzeń, prosi Boga, żeby mógł zrozumieć.

Patrzeć w twarz słowom; im bardziej ktoś patrzy w twarz słowom, tym bardziej się (z nimi) utożsamia. I nawet jeśli to spojrzenie jest suche, obstawanie przy nim staje się prośbą. Wszystko to, co nie sprowadza się do prośby nie jest ludzkie.

Ważniejszą od sposobu, w jaki realizuje się ten gest, jest wierność wobec niego.

Szkoła wspólnoty nie jest w pierwszym rzędzie "narzędziem" służącym do życia ruchu, z którego można by zrezygnować, lecz jest dla ruchu jak źródło; opisuje naturę doświadczenia ruchu. Już to, że przeżywa się ją jako drogę, a nie jako narzędzie, powoduje przemianę. Dlatego tak ważne jest, żeby ktoś kto zabiera głos podczas spotkania dał świadectwo własnej przemiany.

Zredukowanie Szkoły wspólnoty do zawiłych dociekań nad opiniami, które obudziła lektura, czyni z nas pyszałków.

Pociecha, że jest nas wielu na jakimś spotkaniu, nie może zastąpić zaangażowania jednostki.

W sposobach realizowania Szkoły wspólnoty winna być respektowana zasada wolności. Niech każdy uczestniczy w spotkaniu, przez które czuje się najbardziej wspomagany.

Kryterium, w oparciu o które należy ustalać grupy Szkoły wspólnoty, nie może być zapewniająca spokój sympatia; wręcz przeciwnie: trzeba ustanawiać Szkoły wspólnoty, gdzie stawia się wyzwanie normalnemu sposobowi życia. To zaś wydarzyć się może w czwórkę albo w cztery tysiące.

Kto prowadzi Szkołę wspólnoty musi przede wszystkim dać świadectwo własnej pracy. To jest zasianie ziarna. Nie można kalkulować wyników, one są w ręku Boga. Trzeba, żeby przynajmniej ten, kto prowadzi Szkołę wspólnoty czuł się całkowicie osądzony przez jej treść. Słowo "spotkanie" jest nieuniknione w jakiejkolwiek komunikacji, którą zamierzamy uskutecznić, prawdziwym zaś spotkaniem jest spotkanie ze zmienionym podmiotem.

Jeśli ktoś, kto prowadzi Szkołę wspólnoty nie jest osobiście zaangażowany w pracę, to w końcu popadnie w zmartwienia wyłącznie organizacyjne. Żadna nasza akcja nie może być fikcyjna, a jest nią, jeśli pomija osobę.

Szkołę wspólnoty powinna określać większa łatwość poznawania Chrystusa i zdobywania pasji dla Niego, aż po misję. Szkoła wspólnoty która nie budzi zapału misyjnego jest fałszywa. Z drugiej strony, tworzenie inicjatyw misyjnych i dzieł, które nie biorą swego początku ze Szkoły wspólnoty, jest sztuczne. Celem Szkoły wspólnoty nie jest to, żeby się podobała ludziom, ale żeby rodziła misję. Im bardziej ktoś żyje życiem ruchu tym bardziej jest misyjny i, dlatego, tym bardziej chce pogłębić owo życie.

Powinno się preferować tę metodę, która afirmuje Szkołę wspólnoty jako wiarę (uznanie Chrystusa), jako caritas (miłość do Chrystusa) i misję (świadectwo o Chrystusie). W tym sensie misja jest probierzem wiary i miłości do Chrystusa, a zatem i probierzem Szkoły wspólnoty.

tłum. ks. Joachim Waloszek


wydrukuj   wyślij link