1. Szkoła wspólnoty jest rozwojem doświadczenia, które zaczyna
się przed Szkołą wspólnoty, rozwojem wydarzenia, które jest
zawsze przed Szkołą wspólnoty: uprzedza pierwszą stronę tekstu,
uprzedza jakąkolwiek stronę a także jakiekolwiek zdanie
jakiejkolwiek strony.
Jest coś, co uprzedza Szkołę wspólnoty: jeśli uprzedzasz to,
coś, co uprzedza wszystko, jeśli w to coś jesteś zagłębiony,
zanurzony, wówczas Szkoła wspólnoty tętni życiem i mówiąc o niej
przekazujesz innym żywe doświadczenie, przekazujesz życie: w
przeciwnym wypadku posługujesz się słowami, zwalasz na plecy
chłopców i dziewcząt wyłącznie twoje słowa.
2. Problemem dotąd niewystarczająco jeszcze jasnym jest
konieczność zapuszczenia korzeni całej naszej aktywności w głąb
świadomości przynależności do rzeczywistości całkowicie nowej.
Gdybyśmy starali się odnaleźć fundament i kryteria naszych
działań poza uświęconą mocą obecności Chrystusa i Jego Kościoła,
ostatecznie stalibyśmy się jak liście miotane wiatrem: wówczas
nasze działanie charakteryzowałoby się niestałością,
resentymentem i ostateczną bezsilnością.
Spostrzeżenie to dla chrześcijanina decyduje o wszystkim.
Nie sposób zatem mówić o wychowaniu człowieka albo o tworzeniu
trwałego narzędzia edukacji (szkoły) jeśli nie weźmie się pod
uwagę, że źródłem, z którego należy czerpać kryteria, perspektywy
rozwoju oraz miejscem, gdzie spodziewamy się otrzymać
wystarczające siły do ich realizacji jest Kościół Boży, taki jaki
żyje - z łaski Ducha - w nas i dookoła nas, w towarzystwie,
któremu powierzył (oddał, poddał) nas Pan, jak to pięknie wyraził
kardynał Ratzinger, komentując List św. Pawła do Rzymian (Rz 6):
"Towarzystwo, któremu powierzył (oddał, poddał) nas Pan". Tu
winny brać swój początek: fundament punktu wyjścia, źródło
kryteriów, a zatem źródło mocy oraz kryteriów, które z niej
wypływają, jak również sam sposób twórczego działania. Zasada
formalna, forma podstawy kryteriów winny brać swój początek ze
świadomości przynależności do tej rzeczywistości, do
rzeczywistości Chrystusa, takiej, jaka dotyka nas w towarzystwie,
któremu zostaliśmy powierzeni. Jest to zasada, którą należy mieć
przed oczyma, kiedy w jakikolwiek sposób mówi się o kulturze, o
budowaniu społeczeństwa i kształtowaniu człowieka, jest to punkt
wyjścia bez możliwości odwrotu i dwuznaczności.
3. Regułą służącą do pogłębienia wydarzenia, które uderzyło
(poruszyło) nas w przekonywujący sposób jest pójście za. Pójście
za oznacza zaangażowanie własnej osobowości w to, co nas spotkało.
Istnieje wiele sposobów, by żyć życiem Chrystusa; historia
Kościoła jest tego przykładem. Spotkanie z odmienną
rzeczywistością, bardziej przekonywującą, bogatszą w obietnice,
stanowi wyjątkową pomoc, daną nam, by miłować i dawać świadectwo
temu, co wydarzyło się w świecie: Bóg stał się człowiekiem.
W jaki sposób można przeżywać to, co się wydarzyło? Idąc za
tym, co spotkałem, całym swoim ja, całą swoją osobowością,
inteligencją, uczuciowością i siłą wolnej woli. Chodzi o to, by
nie osłabić naszej i tak już kruchej zdolności do stawiania
oporu, by nie osłabić jej dodatkowo przez pójście za wieloma
mistrzami. Posłuszeństwo może rozprzestrzenić się jako fakt
historyczny, jedynie gdy idzie się za tym mistrzem, którego Pan
pozwolił mi spotkać. W przeciwnym wypadku w Kościele nie byłoby
tego bogactwa, jakie w nim jest, zginęłaby niepowtarzalność
naszej twarzy. Nie wolno nadwyrężyć naszej kruchości, wybierając
sobie mistrzów, jak mówi św. Paweł w Liście do Tesaloniczan:
"wybierając sobie samemu mistrzów, którzy są mili dla uszu i
sprawiają nam przyjemność". To, na co się natknęliśmy jest czymś
obiektywnym.
4. Fundamentalne czynniki doświadczenia.
a) Metoda dawania świadectwa.
Metodą świadczenia jest obecność w środowisku, manifestująca
się życiem nowego podmiotu ludzkiego: prośba (pytanie) rodzi się
z ciekawości, którą prowokuje zauważenie dwóch albo dwudziestu
ludzi, żyjących w odmienny sposób.
W byciu obecnym w środowisku najbardziej pomaga korzystanie
ze Szkoły wspólnoty. Ale nie sposób uczestniczyć w Szkole
wspólnoty bez zanoszenia próśb do Boga, bez modlitwy, bez
podejmowania wysiłku rozumienia. Bez intuicji rozumienia
odpowiedniości z naszym osobistym doświadczeniem. Jakżeż można
uczestniczyć w Szkole wspólnoty, jeśli się nie śledzi wewnętrznej
logiki tekstu? I jakżeż można uczestniczyć w Szkole wspólnoty,
jeśli się nie odczuwa chęci powiedzenia swojemu towarzyszowi:
przyjdź i ty!
Stąd też integralnymi (nierozłącznymi) czynnikami Szkoły
wspólnoty są: modlitwa, rozumienie, które angażuje serce oraz
pasja komunikowania innym. Nie ma Szkoły wspólnoty, jeśli brakuje
tych czynników.
b) Weryfikacja.
Weryfikacja jest słowem, którego nie wolno rzucać na wiatr.
Ponieważ słowo to jest brzemienne w znaczenie, jest "brzemienne",
jak "brzemienny" jest rozum; jest to jakby pręt mierniczy, przy
pomocy którego rozum wędruje ku swoim pewnikom, wytycza sobie
drogę. Weryfikacja jest pracą, jest porównaniem propozycji z
konstytutywnymi wymogami serca.
W jaki sposób dokonuje się to porównanie?
Tym, kto rodzi relację (więź) jest podmiot, a zatem to
właśnie podmiot rodzi nową rzeczywistość (fenomen), która uderza
i pociąga. Dlatego też pierwszy współczynnik odpowiedzi polega
na tym, żebyś sam przeżywał to, co proponujesz, żebyś był
odpowiedzialny za to, co mówisz, świadomy tego, dlaczego to
mówisz, że jest dla ciebie jasnym, iż prawda oznacza adequatio
rei intellectus, to znaczy, iż prawdą jest to, co odpowiada
fundamentalnym wymogom serca i świadomości samego siebie.
Powinieneś był tego doświadczyć, powinieneś starać się tego
doświadczyć i prosić Ducha Świętego o zdolność komunikowania tego
innym (chłopcom, młodemu pokoleniu), ponieważ zachodzi pewna
dysproporcja pomiędzy tym, co czujesz i widzisz, a tym do czego
przynależysz, a tajemnicą wolności i duszą chłopaka czy
dziewczyny. Zachodzi pewna dysproporcja pomiędzy tobą a tą
tajemnicą, która budzi w tobie lęk, która uświadamia ci twoją
niezdolność. Dlatego musisz się modlić. Jeśli będziesz to czynił
to - jak Bóg zechce - pojawi się odpowiedź na propozycję,
odpowiednio do dyspozycyjności wolności ucznia, a także do jego
zdolności mentalnych.
Ty proponujesz coś, jako jasny wyraz treści twojego życia
i prosisz chłopca (dziewczynę), żeby się zastanowił, pomyślał,
żeby dobrze porównał się z tym, co mówisz i zobaczył, czy
odpowiada to przeznaczeniu jego serca. On sam musi zauważyć i
zrozumieć tę zgodność, tę odpowiedniość propozycji i życia;
zauważyć i uznać musi ją on sam. Żeby mu w tym pomóc, bardzo
ważną rzeczą jest sugestia, aby dokonał porównania również z
propozycją przeciwną; to znaczy, żeby zapytał się, gdzie poza
przedstawioną mu propozycją może znaleźć zaspokojenie porywów
swego serca? Jaką może dać odpowiedź swojej naturze. On sam
jednak musi zrozumieć, że poza tą propozycją znajdzie jedynie
śmieci, nic. To on musi zrozumieć, że nigdzie indziej nie
znajdzie odpowiedzi, że gdzie indziej będą starali się go
wykorzystać, posiąść, posłużyć się nim w sposób sentymentalny
albo polityczny.
Odpowiedzialność to odpowiedź, którą daje chłopak
(dziewczyna). Dialektyka tworzenia relacji, ciągłe chęć
wyjaśniania znaczenia i racji (motywów) propozycji są ważne o
tyle, o ile pomagają uświadomić drugiemu jego odpowiedzialność.
Cały ten ruch zachodzący w relacji (więzi) jest istotny,
żeby chłopiec (dziewczyna) mógł powiedzieć tak, nie, albo
pozostać w wątpliwościach bez winy. Tak więc wcale nie jest
powiedziane, że żarliwość, albo jasność propozycji znajdą
pozytywny oddźwięk. Zawsze nazywaliśmy wychowanie "ryzykiem
wychowawczym", ponieważ oznacza ono konfrontację z wolnością,
która to konfrontacja powinna poruszać rozum i uczuciowość.
c) Towarzystwo wychowawcze.
Istnieje wiele towarzystw (wspólnot); nie mówię:
"wybierzcie", ale przylgnijcie do towarzystwa, w którym Chrystus
was umiejscowił, które pozwolił wam spotkać, do tego, które jako
pierwsze uderzyło was w sposób przekonywujący.
|