Czuwanie modlitewne z okazji 30. rocznicy pielgrzymki Jana Pawła II do Polski
Warszawa, Pl. Piłsudskiego, 6 - 7 czerwca

Ruch Komunia i Wyzwolenie uczestniczył w czuwaniu modlitewnym na placu Zwycięstwa w 30 rocznicę pielgrzymki Ojca Świętego Jana Pawła II do Polski. Poniżej prezentujemy treść świadectwa wygłoszonego przez Tomasza Jaworskiego w trakcie czuwania oraz prezentację multimedialną która temu świadectwu towarzyszyła. Więcej o tym wydarzeniu można przeczytać na stronach http://www.pielgrzymka.oaza.pl oraz http://comunione.wordpress.com.

WIARA jest czymś PROSTYM.

W każdym z nas jest oczekiwanie pełni. Nieskończoności.

Nie ma bardziej pasjonującego zadania niż sprawdzenie czy to co twierdzi chrześcijaństwo, jest prawdą. To że Bóg stał się człowiekiem, w konkretnym historycznym momencie i miejscu, że ten który jest SPEŁNIENIEM wszystkich pragnień i ambicji człowieka wyszedł nam na spotkanie.

Nazwa naszego ruchu - Comunione e Liberazione (po polsku Komunia i Wyzwolenie) - oznacza PRZYJAŹŃ na drodze do ZBAWIENIA.

Ruch Comunione e Liberazione rozpoczął się w 1954 roku. W tym roku w elitarnym liceum Berchet w Mediolanie lekcje religii zaczął prowadzić ksiądz Luigi Giussani.

Z jednej strony świadek, w sposób konkretny rozpoznający obecność Chrystusa w swoim "tu i teraz" - z drugiej licealiści. Prowokujący, nie cenzurujący swoich pragnień, domagający się jasnych odpowiedzi.

To spotkanie, można powiedzieć zderzenie, ukazało, że wiara jest rozumna. Że nie ma większego dowartościowania człowieczeństwa niż glos Jezusa z Nazaretu. Głos, który upewnia nas o pozytywności naszego przeznaczenia. Głos który afirmuje w nas godność wartości absolutnej, NIEZALEŻNIE od naszych dokonań. Ewangelia Jezusa to historia, która trwa.

***

Ksiądz Giussani już w latach siedemdziesiątych spotykał się z ks. Blachnickim, kardynałem Karolem Wojtyłą i wieloma innymi osobami. Przyjaźnie, które wtedy powstały przetrwały długie lata i stały się żywym początkiem Ruchu CL w Polsce. Formalnie w Polsce Ruch Comunione e Liberazione zaistniał w 1983 roku (25 lat temu).

Dla mnie nowość jaką ruch wnosi w życie, zaczęła się kiedy przeprowadziliśmy się z rodziną do Warszawy w 2002 roku.

Dla każdego z nas w Comunione e Liberazione początkiem było spotkanie. Zetknięcie z czymś zaskakującym, nieprzewidzianym, co nas rzeczywiście dotyka, co jest interesujące dla naszego życia.

Pierwszym zaskoczeniem była przyjaźń. Stopniowo, po pewnym czasie, w zupełnie obcym mieście, wśród ludzi, których wcześniej nie znaliśmy wytworzyły się zaskakujące pozytywnością i pewnością przyjaźnie. W sytuacjach krytycznych przyjaciele pomagali nam jakbyśmy byli członkami najbliższej rodziny.

Kiedyś byłem w Londynie w delegacji, a żona będąc w ciąży zatruła się pryskanymi "chemią" rzodkiewkami. W domu dwoje małych dzieci. Żona ledwie żywa. Najbliższy samolot za 10 godzin. Jedyne co przyszło mi do głowy to telefon do przyjaciela - pogotowie nie przyjechałoby szybciej.

Innym razem córka wylądowała w szpitalu. Dyżurowaliśmy w szpitalu na zmianę z żoną i przyjaciółmi. Gdzie dzisiaj spotkałbym taką przyjaźń? Taki znak jest możliwy dlatego, że Chrystus-człowiek żyje we wspólnocie Kościoła, którą przeżywamy przez konkretną przyjaźń.

W formacji Ruch wychodzi od doświadczenia ludzkiego. Pomaga odkrywać jak w codzienności objawia się konkret wcielenia Chrystusa. Pozwala mi rozpoznać i dowartościowuje moje potrzeby. Bóg mówi przez wszystkie, najprostsze okoliczności życia. Nie ma dualizmu - pęknięcia na sacrum i codzienność. Dzięki obecności Chrystusa świat, codzienność przeniknięta jest pozytywnością. Wszystko jest dla mnie - każda okoliczność pozwala wzrastać.

Ruch prowokuje pytania, do których sam dochodziłbym długo. Uczymy się nie cenzurować naszego człowieczeństwa. Ruch pokazuje jak stanowi ono punkt wyjścia do świętości. Ktoś nie może znaleźć męża, ktoś stracił pracę, komuś powodzi się w interesach. Pomyśl czym ta okoliczność jest dla Ciebie? Jakie jest tego znaczenie?

Ruch wychowuje nas do rozumności. Najbardziej rozumną postawą człowieka świadomego swojej godności, zdumionego bliskością Miłości przekraczającej wyobrażenie i zależnego od niej jest pokorna modlitwa. Pragnienie bliskości Boga prowadzi do sakramentów - konkretnych znaków Jego obecności. Eucharystia, modlitwa brewiarzowa, piękny śpiew, pielgrzymki, dzieła charytatywne, zaangażowanie misyjne w miejscu życia i pracy to konkretne wyrazy naszej pasji wobec naszego człowieczeństwa.

Dzięki ruchowi spokojnie przyjmujemy fakt, ze Kościół jest wspólnotą grzeszników. Jest Kościołem walczącym. Rozumnym jest posłuszeństwo wobec Kościoła. Bo człowiek niepewny, drżący w końcu upada i rani sam siebie.

Dzięki Ruchowi doceniamy wartość posłuszeństwa, będąc w pełni wolnymi ludźmi. Aby się rozwinąć, pójść dalej, trzeba pójść za kimś, kto nas wyprzedza. Aby coś poznać trzeba się zaangażować. Rozumne posłuszeństwo w pełnej wolności, jest więc metodą rozwoju.

To że mówię o Ruchu nie wynika z tego że jestem jakimś autorytetem, Ważne aby to powiedzieć. Jestem taki jacy jesteśmy dzisiaj wszyscy. Z tym samym pragnieniem nieskończonej miłości, pełnej prawdy i zachwycającego piękna. I bezradny wobec wielu swoich słabości. Czasem nieznośny dla otoczenia i samego siebie. Bez wątpienia w drodze. Czy mógłbym być szczęśliwy nie będąc w Ruchu? Może przez chwilę, na jakiś czas mógłbym się łudzić. Ale niespokojne jest serce człowieka póki nie spocznie w Bogu. Konkretnym miejscem, w którym ja spotkałem Boga poprzez przyjaciół, w ich konkretnych twarzach, jest ruch Communione e Liberazione.





wydrukuj   wyślij link