«Zaufajcie
Papieżowi, zaufajmy Papieżowi. Synod Biskupów nie jest trybunałem
ustanowionym, aby osądzić peryferie współczesnej ludzkości.
Jest, natomiast, okazją do ponownego zaproponowania światu prawdy
wiary chrześcijańskiej poprzez wolność. Od Synodu nie oczekuję
wojny podjazdowej między doktryną a duszpasterstwem, lecz
poszukiwania nowych sposobów ponownego zaproponowania odwiecznego
orędzia
Kościoła wobec nowych wyzwań społecznych, począwszy od
przygarnięcia tego, kto cierpi. Potrzebne jest towarzyszenie ze
strony Kościoła, bez dyskryminacji. Nie potrzebne
są mury,
lecz mosty, wiara musi wspierać człowieka, gdziekolwiek jest on
osaczony przez trudności albo cierpienia, głosząc wydarzenie
chrześcijańskie, które wyzwala».
Ksiądz
Julián Carrón prowadzi Comunione e Liberazione [ruch Komunia i
Wyzwolenie] od dziesięciu lat, jest następcą księdza Luigi
Giussaniego. Ten 65-letni duchowny hiszpański do 2020 roku będzie
stać na czele «ludu Bożego» narodzonego we Włoszech, ale teraz
rozpowszechnionego już w ponad 90 krajach świata. Jako syn
rolników, z racji pochodzenia, dobrze wie, że zbiera się, jeśli
się sieje. Jest człowiekiem przełomu CL: stop dla ramienia
polityki w ruchu, tak dla odzyskania doświadczenia
chrześcijańskiego. Jest głęboka noc, kiedy w pewnym hotelu w
Neapolu ma jeszcze siłę i oddech, aby spotkać się z młodzieżą
ze wspólnot CL tego miasta.
Księże
Carrónie, wiemy w jakim stanie wyszedł Kościół z Synodu w
ubiegłym roku, również jako podzielony w podstawowych
zagadnieniach dotyczących życia i rodziny. Czy według Księdza
zostaną przezwyciężone podziały wywołane nawet przez kardynałów
z pierwszego szeregu Kościoła?
«Nic
nie będzie takie samo po nauczaniu papieża Franciszka w USA, z
zasadniczym potwierdzeniem pojęcia rodziny jako daru. Papież z
Ameryki, i wymownie z Ameryki, powiedział światu, że rodzina nie
jest powodem troski, ale darem dla społeczeństwa. Jak rodziny, z
ich świadectwem i ich życiem, mogą budzić w młodych pragnienie
zawierania małżeństwa?».
Papież
na nowo do światowej debaty wprowadza pojęcie rodziny...
«Przywraca
je w konkrecie, nie dialektycznie. Nie robi z niego przedmiotu
narzekania i nie traktuje go jako trudności do pokonania, ale
kładzie nacisk na piękno rodziny jako możliwość dobra dla
wszystkich».
Kościół
nieustannie mówi o rodzinie w porządku Stworzenia, to znaczy jako o
związku między mężczyzną a kobietą?
«Bez
wątpienia, nie mógłby postąpić inaczej. Co więcej, debatowanie
na temat rodziny i jej misji w Kościele i świecie przyjmuje w
punkcie wyjścia uznanie tych pierwotnych danych. Ale my
chrześcijanie musimy bardziej świadczyć o małżeństwie jako
doświadczeniu miłości między dwiema osobami, które łączą się
dobrowolnie, aby wędrować ku swojemu przeznaczeniu, a nie jako
węźle, który ogranicza, przytłacza i ostatecznie rozczarowuje.
Często słyszę młodych, którzy napełnieni strachem mówią:
„może lepiej nie żenić się”, są przestraszeni. Właśnie
dlatego jesteśmy wezwani, aby głosić Chrystusa jako odpowiedź,
która przezwycięża strach. Chrześcijaństwo jest zaproszeniem do
udziału w doświadczeniu, w którym można sprawdzić, że to, co
jest niemożliwe w oczach ludzi jest możliwe w Bogu».
W
konkretnym doświadczeniu?
«Kościół
musi bardziej stwarzać miejsca dla rodzin niż definiować nowe
przepisy. Nie jest potrzebne podsycanie doktrynalnych kontrowersji
wokół podstaw tradycji; Kościół musi przygarnąć rodziny,
słuchać osób, które mają trudność ze znalezieniem pracy, z
zagwarantowaniem przyszłość dzieciom. Kto dziś wsłuchuje się w
te egzystencjalne samotności? Oto wydarzenie chrześcijaństwa,
które staje się spotkaniem i słuchaniem».
Pamięta
Ksiądz, że w relacji kardynała Kaspera, przedstawionej na Synodzie
rok temu, mówiło się otwarcie o kryzysie koncepcji rodziny, ze
względu na który także list pasterski był aktualizowany.
«Rodzina
sprawia, że ujawnia się konsystencja wiary pobierających się
osób. Pytaniem, na które trzeba odpowiedzieć jest to, czy Kościół
jest w stanie zaoferować parom, przede wszystkim tym, znajdującym
się w trudnościach, drogę dojrzewania w wierze. Innymi słowy, czy
ten, kto przechodzi okres trudności znajduje w Kościele otwarte
drzwi czy też jedynie osąd, który często go wyklucza z życia
wspólnoty chrześcijańskiej?».
Zdaniem
Księdza?
«Kościół
musi się coraz bardziej otwierać w obejmowaniu ludzkich ograniczeń,
również względem kryzysu rodziny. Kiedy obejmujesz ograniczenia,
stosując miarę wiary dostrzegasz drugiego człowieka oraz
konkretność miłości do niego».
Nawet
kardynałowie ostrzegają: uwaga na Synod, istnieje ryzyko rozłamu w
Kościele.
«Nie
chciałbym, aby to był jedynie sposób na odwrócenie uwagi od
problemu, ponieważ Kościół jest wezwany do stawiania sobie
pytania o to, jak wspierać życie każdej osoby i rodziny w obliczu
wszelkich trudności».
Czy
istnieje podział między doktryną a duszpasterstwem w tej
przedsynodalnej debacie?
«W
chrześcijaństwie nie może być podziału między doktryną a
duszpasterstwem, ponieważ chrześcijaństwo jest wtargnięciem Boga
w historię, wydarzeniem, dla
którego pojęcia, czyli doktryna, stają się ciałem i krwią,
jak mówił Benedykt XVI, wcielają się w ludzkim doświadczeniu.
Jak wówczas, kiedy Jezus idzie do domu Zacheusza. Jego boska
obecność urzeczywistnia uścisk, który przynosi odkupienie i
sprawia, że w tamtym człowieku rodzi się pragnienie zmiany. Jezus
nie narzuca mu, że ma się zmienić, ale daje początek nowego
życia. Nie wystarcza doktryna, ponieważ Słowo stało się ciałem,
czyli życiem, które niesie treść wiary».
Czy
zatem polemiki są jedynie między teologami i tyle?
«Istnieje
pewna fałszywa dialektyka. W chrześcijaństwie Słowo, Słowo Boże,
staje się ciałem, czyli rzeczywistością; Jezus jadł i pił i
wzruszał się nad przyjacielem Łazarzem».
Wciąż
ten sam kardynał Kasper mówi: pozostawiając niezmienną doktrynę,
dostosujmy duszpasterstwo
«Staranie,
aby głoszenie wiary uczynić bardziej odpowiednim do czasów było
wielkim tematem II Soboru Watykańskiego. I nie jest to problem
strategii duszpasterskiej; problemem jest zrozumienie samej natury
chrześcijaństwa, aby móc je komunikować w sposób zrozumiały dla
współczesnych. Ono jest wydarzeniem, nie tylko doktryną. Pewni
młodzi studenci włoscy spotkali ostatnio chińskich kolegów,
którzy na koniec tego doświadczenia uznali, że chrześcijaństwo
podjęte poważnie jest propozycją, z której wypływa życie, a nie
jakąś powtarzaną serią obrzędów».
Dialog
ze światem homoseksualizmu. Jaka jest droga dialogu?
«Chrystus
nie przyszedł dla niektórych, ale dla wszystkich. Oddał życie za
wszystkich, aby wszyscy mogli przebyć ludzką drogę. Dialog dotyczy
wszystkich, ponieważ każdy potrzebuje towarzyszenia. Pytania o sens
życia, o dobro i o to, co jest słuszne dotyczą osób
homoseksualnych i heteroseksualnych. Problemem jest to, w jaki sposób
Kościół może towarzyszyć w drodze życia każdemu, kto czasami
wybiera drogi, które prowadzą donikąd?»
Czy
Synod uzna pary homoseksualne?
«Co
do tego doktryna tradycyjna jest bardzo jasna. Ale to nie oznacza
dyskryminacji osób. Kościół musi objąć homoseksualistów jako
osoby, jak to czyni z każdym».
Czy
czystość jest nadal wartością w kapłaństwie Kościoła
katolickiego, także w aktualnym
kontekście?
«Oczywiście.
Obecnie bardziej niż kiedykolwiek».
Czy
otworzy się droga do sakramentów dla rozwiedzionych?
«Papież
zdecydował o uproszczeniu procedur kanonicznych związanych ze
stwierdzeniem nieważności małżeństwa. Temat Komunii świętej
dla rozwiedzionych, którzy ponownie zawarli związki małżeńskie
jest materią delikatną i ojcowie synodalni będą musieli użyć
całej inteligencji wiary, aby się z nią zmierzyć».
Czy nie
pojawia się ryzyko, że teologia Ojca Świętego, teologia ludu,
przekształci się w populizm teologiczny?
«Papież
nie jest demagogiem, za jakiego czasami niektórzy go uważają. On
ma wielkie wyczucie ludu, ale nie wykorzystuje tego dla celu
ideologicznego, instrumentalnie, ponieważ leży mu na sercu dobro
każdej pojedynczej osoby».
Czego,
według Księdza, papież Franciszek oczekuje dziś od Comunione e
Liberazione?
«Tego,
co nam powiedział 7 marca tego roku. Czyli, bycia wiernymi
charyzmatowi księdza Giussaniego, który głosił nam wiarę mającą
związek z potrzebami życia. I prosił nas o życie charyzmatem aż
do głębi, aby być naprawdę „Kościołem wychodzącym”. I
możemy to uczynić tylko wtedy, gdy się zakorzenimy w Chrystusie,
nie zatrzymując się w progu, jako ofiary autoreferencyjności».
Czy
według Księdza w historii CL był jakiś moment niewierność
charyzmatowi?
«Z
powodu błędów ludzi, tak. W naszej historii ksiądz Giussani
zawsze nas przywoływał i korygował, jak Jezus korygował uczniów».
Za co
Papież zganił Comunione e Liberazione?
«Mówił
do nas ze szczególnym ojcostwem, tymi samymi słowami, których, na
przykład, użył wobec biskupów amerykańskich, zapraszając do
misyjnego nawrócenia, do zdecentralizowania się, aby głosić
Chrystusa, ponieważ w przeciwnym razie Kościół będzie chory».
Czy w CL
następuje powrót do duchowości? Czy będzie jeszcze więcej dzieł?
«Duchowość
i dzieła nie stanowią alternatywy. Chcemy CL, które ma do
czynienia ze wszystkim, aż po „jedzenie i spanie”, jak mówi
święty Paweł. Dzieła mogą odpowiedzieć na potrzeby człowieka,
nie są czymś niestosownym. Oczywiście, trzeba unikać błędów,
które są możliwe w każdej ludzkiej działalności».
Co
byłoby degenerujące w Comunione e Liberazione?
«Gdybyśmy
bardziej skupili uwagę na zajmowaniu przestrzeni i na ludzkim
sukcesie. Z drugiej strony, każde działanie jest ryzykiem. Ale
byłoby czymś jeszcze gorszym nie działać, aby nie ryzykować.
Skądinąd, pierwsze ryzyko podjął Bóg, stwarzając nas jako ludzi
wolnych».
Względem
polityki?
«Założeniem
CL jest rodzenie dojrzałych podmiotów będących w stanie angażować
się w życie publiczne. Odpowiedzialność jest osobista, a zatem
każdy we wszelkich działaniach odpowiada za to, co robi».
Było
trochę zamieszania?
«Kiedy
dostrzegłem pewne odchylenie, zwracałem na nie uwagę. Nie mamy
trudności uznania naszych błędów; jeśli kochamy prawdę bardziej
niż potwierdzanie siebie za wszelką cenę, możemy zawsze zaczynać
na nowo».
Czy
Kościół włoski jest nadal zdezorientowany po wyborze Bergoglio?
«Dezorientacja,
jeśli tak chcemy to zdefiniować, była wszędzie, a nie tylko we
Włoszech. Ale jest to dezorientacja opatrznościowa. Papież
wprowadził nowość, która wstrząsnęła wszystkimi. Zbawienne
jest jego wezwanie, aby angażować się w wychodzenie na spotkanie
ludzkości, która czeka na nas poza naszymi kościołami, gdzie
także my chrześcijańskie żyjemy i pracujemy, cieszymy się i
cierpimy, jak wszyscy».
Jak
wielu kardynałów już pożałowało zagłosowania na Bergoglio?
«Może
ktoś został zaskoczony tym, że nie przewidział nowości Papieża,
po którego kardynałowie poszli „prawie na koniec świata”, jak
powiedział w wieczór swojego wyboru. Ale tak się dzieje za każdy
razem, kiedy jakaś postać narzuca się i wzywa nas do radykalnej
zmiany, jak to czyni Papież, aby skupić nas na nowo na Chrystusie,
abyśmy nie bali się Chrystusa, powiedzieć kim jest Chrystus
współczesnemu człowiekowi».
|