„La
Repubblica”, 11 czerwca 2015 r.
s.
11
wywiad
/ Julián Carrón, przewodniczący CL
„Ogromne
rozczarowanie, ale CL znajduje się na antypodach”
Paolo
Rodari
Rzym.
„Rozczarowanie jest bolesne. Ideał ruchu Comunione e
Liberazione znajduje się na antypodach korupcji, która wyłania się
z dochodzenia dotyczącego Stołecznej Mafii. A to, że wśród
podejrzanych są osoby z Ruchu, sprawia nam wszystkim głęboką
przykrość”.
Trzy
lata po liście skierowanym do „La Repubbliki”, w którym wyraził
„niewypowiedziany ból” z powodu tego, co „uczyniliśmy z
otrzymaną łaską” (wówczas niektórzy, związani z CL działacze
polityczni z Lombardii byli oskarżeni o działalność przestępczą),
ksiądz Julián Carrón, przewodniczący Bractwa CL, poczuwa się do
obowiązku i ponownie zabiera głos: w ramach dochodzenia podsłuchano
w istocie pracowników spółdzielni La Cascina, której kilku
przedstawicieli należy do Ruchu.
Księże
Carrónie, historia się powtarza?
„Pozwólmy,
by prokuratura przeprowadziła swoje dochodzenie. Postępowanie
sądowe zweryfikuje zasadność oskarżeń lub ich brak, ale sama
tylko ewentualność, że dzieło charytatywne, przygarniające
osoby znajdujące się w tak rozpaczliwej sytuacji, mogłoby być
zbrudzone korupcją i osobistymi spekulacjami, jest nieakceptowalnym
faktem, raną zadaną samej istocie charytatywności i
chrześcijańskiej miłości. Papież Franciszek w swoich
wystąpieniach dotyczących korupcji nawołuje, byśmy «nie
pokładali naszej nadziei w pieniądzach, we władzy»”.
Grupie
La Cascina został postawiony zarzut o łapówkarstwo w przetargu na
świadczenie usług dla centrum pomocy uchodźcom Cara w Mineo.
„Jeśli
fakty zostaną potwierdzone, są one niezwykle poważne, godne
potępienia bez żadnych ale, niezależnie od tego, kto je popełnił,
nie tylko ze względu na rozległość i wymiar korupcji oraz nadużyć
publicznych pieniędzy, które wydają się wyłaniać z dochodzenia,
ale przede wszystkim dlatego, że wmieszane w sprawę osoby miały
wykorzystać najsłabszych”.
Nasuwa
się pytanie o to, do czego wychowuje CL.
„Ruch
wychowuje do koncepcji charytatywności znajdującej się dokładnie
na antypodach postaw opisywanych w kronikach w ostatnich dniach. CL
proponuje każdemu – młodzieży, studentom oraz dorosłym –
gesty charytatywne właśnie po to, by wychowywać osoby do darmowego
poświęcania czasu dla wsparcia najsłabszych, ubogich, chorych,
znajdujących się w trudnej sytuacji uczniów, niepełnosprawnych,
imigrantów… Być może właśnie dlatego ewentualne błędy
przynależących do CL nabierają większego rozgłosu, ponieważ
kontrastują z propozycją Ruchu, a więc budzą rozczarowanie w
wielu znających nas osobach”.
Dlaczego
jednak, zdaniem Księdza, nazwa CL pojawia się od czasu do czasu
tam, gdzie gości przestępczość?
„Jesteśmy
grzesznikami jak wszyscy, jestem jednak pewny, że nikt, kto
ukształtował się w Ruchu i kto przynależy do CL, nie mógłby
sobie nawet wyobrazić, że wykorzystywanie dla własnej korzyści
działalności charytatywnej jest zachowaniem dającym się
usprawiedliwić. Chcemy wychowywać dorosłych do ich
odpowiedzialności za dobro wszystkich. Nie ma w tym jednak niczego
mechanicznego, ponieważ cała nasza propozycja jest skierowana do
wolności osoby, która może ją przyjąć i za nią podążać albo
ją odrzucić i podążać za własnymi planami i interesami”.
Czy
chce Ksiądz powiedzieć, że jedna rzecz to przynależność do
Ruchu, a druga to osobista działalność?
„Odpowiedzialny
za dzieło jest ten, kto je prowadzi. CL nie wnika w sposób, w jaki
członek Ruchu postanawia zrobić coś dla społeczeństwa, tak jak
nie wchodzi w kwestię zarządzania dziełem, za które w całości
odpowiedzialny jest ten, kto je podejmuje. Muszę jednak stwierdzić,
że często niezależnie od tego, co by nie zrobił członek CL, jest
to zawsze przypisywane bezpośrednio Ruchowi. CL zawsze zachowuje
nieusuwalny, krytyczny dystans nie tylko do polityki, ale także do
dzieł prowadzonych przez swoich członków”.
Jak
więc z przynależności przeżywanej jako idealne dążenie można
dojść do pewnych wynaturzeń?
„Jest
to pytanie, które często sobie zadaję. Czasem jest tak z powodu
upadku idealnego dążenia, kiedy indziej próbując odpowiedzieć na
tak rozległą potrzebę, którą dostrzegamy wokół siebie,
dochodzimy do przekonania, że dobre intencje mogą usprawiedliwić
wszystko”.
Co
więc sprawia, że nie ulegamy pokusom korupcji?
„Wszyscy
wiemy, że nie wystarcza nasz wysiłek. Jedyna możliwość to
posiadanie większego skarbu, który zaspokaja bardziej niż okruchy
władzy. Tylko doświadczana i przeżywana nadobfitość umożliwi to
zwycięstwo”.
Do pobrania (PDF)
|