Przesłanie Papieża Franciszka na XXXVI Meeting dla przyjaźni między narodami
(Rimini, 20 - 26 sierpnia 2015), 19.08.2015

Z okazji 36. edycji Meetingu dla przyjaźni między narodami, która zostanie otwarta jutro w Rimini, na temat „Czego brakiem jest ten brak, o serce, który przepełnia cię w jednej chwili?” (zainspirowany wersetem poety Mario Luziego), Ojciec Święty Franciszek wysłał do Biskupa Lambiasiego, poprzez Kardynała Pietro Paroliniego Sekretarza Stanu Stolicy Apostolskiej, przesłanie, które przytaczamy:


Przesłanie Sekretarza Stanu Państwa Watykańskiego,

Watykan, 17 sierpnia 2015 r.

Do Jego Ekscelencji Francesca Lambiasiego,

Biskupa Rimini,


Czcigodna Ekscelencjo, w imieniu Ojca Świętego i moim własnym, kieruję serdeczne pozdrowienie do Waszej Ekscelencji, do organizatorów i uczestników XXXVI Meetingu dla przyjaźni między narodami.


Sugestywne i poetycki wyrażenie wybrane jako tegoroczny temat – „Czego brakiem jest ten brak, o serce, który przepełnia cię w jednej chwili?” (Mario Luzi) – stawia akcent na „serce”, które jest w każdym z nas, a które św. Augustyn opisał jako „serce niespokojne”, które nigdy się nie zadowala i poszukuje czegoś na poziomie swojego oczekiwania. Jest to poszukiwanie wyrażające się w pytaniach o znaczenie życia i śmierci, o miłość, pracę, sprawiedliwość i szczęście.


Jednakże, aby być godnymi znalezienia odpowiedzi trzeba brać pod uwagę w sposób poważny własne człowieczeństwo, stale pielęgnując ów zdrowy niepokój. W tym poszukiwaniu – mówi nam Papież Franciszek – „można się zwyczajnie odwołać do jakiegoś częstego ludzkiego doświadczenia, jak radość z ponownego spotkania, rozczarowanie, lęk przed samotnością, współczucie wobec cierpienia drugiego człowieka, niepewność odnośnie do przyszłości, niepokój o osobę bliską itp.” (Por. adh. Evangelii gaudium, nr 155).


Tutaj widzimy wyłaniający się jeden z największych problemów dzisiejszego świata: wobec wielu jednostronnych odpowiedzi, które oferują jedynie „nieskończone kłamstwa” (Benedykt XVI) i wywołują dziwne znieczulenie, jak dopuścić do głosu wszystkie pytania, które są niesione wewnątrz? W obliczu odrętwienia życia, jak obudzić świadomość, sumienie? Przed Kościołem otwiera się fascynująca droga, jak było na początku chrześcijaństwa, kiedy ludzie męczyli się w życiu bez odwagi, siły lub powagi wyrażania ważnych pytań. I, jak zdarzyło się Pawłowi na Areopagu, mówić o Bogu, do tych, którzy zredukowali, ocenzurowali lub zapomnieli swoje „dlaczego?”, tak tu ukazuje się pewna osobliwa rzecz, która wydaje się daleka od realnego życia z jego dramatami i próbami.


Dlatego nikt z nas nie może rozpocząć dialogu na temat Boga, jeżeli nie uda nam się podsycać dymiącej lampki, która jarzy się w sercu, bez obwiniania kogokolwiek z powodu jego ograniczeń – które są także nasze – i bez roszczenia, ale przyjmując i słuchając każdego. Zadaniem chrześcijan – jak lubi powtarzać Papież Franciszek – „jest rozpoczynanie procesów bardziej niż posiadanie przestrzeni” (Por. jw., nr 223). A pierwszym krokiem jest właśnie podsycenie poczucia tego braku, którego serce jest pełne, a który tak często spoczywa pod ciężarem trudów i zawiedzionych nadziei. Ale „serce” jest i stale poszukuje.


Współczesny dramat polega na zagrażającym niebezpieczeństwie negowania tożsamości i godności osoby ludzkiej. Niepokojący kolonializm ideologiczny redukuje postrzeganie autentycznych potrzeb serca, aby zaoferować odpowiedzi ograniczone, które nie biorą pod uwagę wielkości poszukiwania miłości, prawdy, piękna, sprawiedliwości, która jest w każdym. Wszyscy jesteśmy synami tego czasu i doznajemy wpływu mentalności, która proponuje nowe wartości i sposobności, ale może także warunkować, ograniczać i psuć serce propozycjami alienującymi, które gaszą pragnienie Boga.


Ale serce nie zadowala się, ponieważ, jak powiedział papież Benedykt XVI, zwracając się do młodzieży w San Marino, ono „jest oknem otwartym na to, co nieskończone” (19 czerwca 2011). Dlaczego musimy cierpieć i na koniec umrzeć? Dlaczego istnieje zło i przeciwności? Czy warto żyć? Czy można mieć jeszcze nadzieję w obliczu „trzeciej wojny światowej toczonej w kawałkach”, z tyloma braćmi prześladowanymi i zabitymi z powodu ich wiary? Czy ma jeszcze sens kochać, pracować, podejmować ofiary i angażować się? Gdzie zakończy się moje życie i życie osób, których nie chcielibyśmy nigdy stracić? Co robimy w świecie?... Oto pytania, które stawiają sobie wszyscy, młodzi i dorośli, wierzący i niewierzący. Prędzej czy później, przynajmniej jeden raz w życiu, z powodu próby albo radosnego zdarzenia, zastanawiając się nad przyszłością swoich dzieci albo nad użytecznością własnej pracy, każdemu przyjdzie rozliczyć się z jednym albo wieloma z tych pytań. Nawet osoba najbardziej zatwardziała w negowaniu nie zdoła wykorzenić ich całkowicie z własnego życia.


Życie nie jest absurdalnym pragnieniem, brak nie jest znakiem, że urodziliśmy się „przez pomyłkę”, ale wręcz przeciwnie, jest dzwonkiem, który nam ogłasza, że nasza natura została stworzona dla rzeczy wielkich. Jak napisał Sługa Boży ksiądz Giussani: „Wymogi ludzkie stanowią punkt odniesienia, ukryte potwierdzenie ostatecznej odpowiedzi, która znajduje się poza dostępnymi doświadczeniu metodami egzystencjalnymi. Gdyby odrzucić hipotezę jakiegoś «poza», to owe wymogi zostałyby w nienaturalny sposób zdławione” (Zmysł religijny, Wydawnictwo M, Kraków 2014, s. 148). Mit Ulissesa mówi nam o nostos algos, nostalgii, która może znaleźć satysfakcję jedynie w nieskończonej rzeczywistości.


Z tego powodu Bóg, nieskończona Tajemnica, pochylił się nad naszą nicością spragnioną Jego i ofiarował odpowiedź, na którą wszyscy czekają nawet nie zdając sobie z tego sprawy, gdy tymczasem szukają jej w sukcesie, w pieniądzach, we władzy, w narkotykach wszelkiego typu, w potwierdzaniu własnych chwilowych pragnień. Tylko inicjatywa Boga Stwórcy mogła napełnić miarę serca; i On wyszedł nam na spotkanie, aby pozwolić się znaleźć tak, jak znajduje się przyjaciela. I tak możemy odpocząć nawet na morzu w czasie burzy, ponieważ pozostajemy pewni Jego obecności. Papież Franciszek powiedział: „Również wtedy, gdy życie jakiejś osoby okazało się porażką, gdy jest zniszczone przez wady, przez narkotyki albo jakąś inną rzecz, Bóg jest w jej życiu. Można i trzeba szukać Boga w każdym ludzkim życiu. Także wtedy, gdy życie jakiejś osoby jest terenem pełnym cierni i chwastów, zawsze jest miejsce, gdzie dobre nasienie może wzrastać. Należy ufać Bogu”. (Serce wielkie i otwarte na Boga, Rozmowa z Papieżem Franciszkiem z objaśnieniami i komentarzami jezuitów, Antonio Spadaro SJ, Wydawnictwo WAM, Kraków 2013).


Z tegorocznym tematem, Meeting może współpracować w najważniejszym zadaniu Kościoła, czyli „nie dopuścić do tego, aby ktoś się zadowolił czymś małym, ale sprawić, żeby mógł w pełni powiedzieć: «Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus» (Ga 2, 20)” (Por. adh. Evangelii gaudium, nr 160), ponieważ Jezusowe orędzie „to orędzie odpowiadające na żarliwe pragnienie nieskończoności, które drzemie w każdym ludzkim sercu”. (tamże, nr 165). Jezus „przyszedł, aby być z nami, aby ukazać miłość, którą Bóg żywi wobec nas [...]. Miłość czynną, rzeczywistą; [...] miłość, która uzdrawia, wybacza, podnosi i leczy; miłość, która zbliża się i przywraca godność – tę godność, którą możemy utracić na różne sposoby i formy. Jezus jest jednak pod tym względem uparty: oddał swoje życie za to, aby przywrócić nam utraconą tożsamość” (Papież Franciszek, Przemówienie w Ośrodku reedukacyjnym w Santa Cruz de la Sierra, Boliwia, 10 lipca 2015). To jest wkład, który wiara chrześcijańska proponuje wszystkim, wkład, o którym Meeting może świadczyć, przede wszystkim poprzez życie osób, które go realizują.


Dlatego Ojciec Święty życzy organizatorom i wolontariuszom Meetingu, aby wyszli na spotkanie wszystkim, wspierani pragnieniem proponowania z mocą, pięknem i prostotą dobrej nowiny o miłości Boga, który również dziś pochyla się nad naszym niedostatkiem, aby napełnić go wodą życia, która pochodzi od Jezusa zmartwychwstałego. Ojciec Święty prosi o modlitwę w intencji jego posługi i przesyła z serca Błogosławieństwo Apostolskie dla Waszej Ekscelencji oraz dla wszystkich uczestników Meetingu.


Dołączam również moje najlepsze życzenia, przy tej okazji, aby potwierdzić moje uczucia szczególnego uszanowania.


Kardynał Pietro Parolin

Sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej



drukuj   wyślij link przyjacielowi